Krotko aczkolwiek z glebi serca pragne tylko doniesc ze jestesmy w Mumbaiu, kiedys znanym jako Bombaj.
Okazal sie przepieknym, a nawet, zapierajacym dech w piersiach miastem. Oczywiscie jest to tylko jego ulamek, tzn czesc ex-brytyjska i portugalska. Architektura budynkow zapiera dech w piersiach, jest to polaczenie stylu kolonialnego z orientalnym. Ulice czyste, az moznaby bylo z nich jesc. Ulicami jezdza czarno-zolte taksowki, rodem z lat 50-tych. Wszedzie zielone palmy oraz inne drzewa z lianami. Az chodzic sie chce, podspiewywac pod nosem. Znad Morza Arabskiego owiewa nas bryza... rzesko nam. Miejscami rzeklabym chlodno.
Dziw ze z drugiej strony miasta, za polami Bolywoodu znajduja sie najwieksze slumsy Azji, w ktorych zyje ponad 55% mieszkancow Mumbaju (pop. ok. 13 mln). Trudno w to uwierzyc przechodzac kolo bogato zdobionych dorozek z tronami (!!!).
Jutro nasze dusze podroznikow wysylaja nas do Palitany, miasta gdzie wyrasta wzgorze z 900 swiatyniami dzinijskimi, pozniej Udaipur i Jaipur, w miedzyczasie byc moze Park Narodowy z tygrysami i flamingami. A 5 o swicie, nie chce o tym myslec, wracamy do Delhi, gdzie czeka na nas ukrainski samolot i.... witaj PIEKNA POLSKA JESIENI.
Tymczasem zapomnijmy o tym i dalej w podroz!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Kochani, czytamy was choć jakby mniej komentujemy bo wasze przygody i okoliczności przyrody w których uczestniczycie zapierają dech i blokują klawiaturki. Coż tu pisać...
że u nas przestało padać... poprawie 3 tyg...-banaliki.
Nie zazdrościmy, ale podziwiamy.
Pozdrawiam, wszystkich, niektórych pocałowywuje..
Byszyci chce pijuro Flaminga!!!!!!!!!! ;-)
żartuje..nie chcę żeby was na lotnisku zatrzymali za przewożenie DNA dzikich zwierząt.
Fotografujcie tereny zieleni!!!!!!!!!
PApapatki
Kochani,
faktycznie w Warszawie ten weekend można było nazwać słonecznym i jesień na nowo stała się pozytywna i możliwa do przeżycia. Zazdrość ogromna rośnie w mym sercu jak patrzę na Wasze foty, ale i radość wielka, że tak Wam fajnie :)
Gosiu, pytasz, jak w kraju, a tu poza widmem strasznego kryzysu nic się raczej nie zmienia. W Misiance w parku skaryszewskim pyszna tarta gruszkowa. A ja w Fabryce :)
Joanna
Prześlij komentarz