mlody znow pierwszy, ale ja dopisze conieco.
podroz byla karkolomna, bo dluga niemozliwie. ale absolutnie warta widokow i miejsca w ktorym jestesmy.
po dojechaniu "normalnym pociagiem" do new jalpaiguri przesiedlismy sie do kolejki waskotorowej, tzw. toy train. wlecze sie toto niemilosiernie, pyrpa, steka, jedzie raz w jedna, raz w druga strone (wciaz jakies zwrotnice, bo nie dalo sie ulozyc inaczej torow), balansuje na krawedzi zbocza. podroz trwa 6.5h i kolejka dowleka sie w koncu do darjeeling na wysokosci prawie 2150 m.n.p.m. niby nic zatrwazajacego, ale widoki przepiekne, plantacje herbaty wszedzie, zielono, slonecznie i ... chlodno. w koncu :o)
przyznaje, ze znalazlam kolejne swoje miejsce na ziemi i juz wiem, ze nastepna wyprawa to nepal i himalaje, himalaje, himalaje. albo po prostu himalaje, bez nepalu :o)
jest tu zupelnie inaczej niz do tej pory. pomijajac fakt, ze chlodno, to cicho, spokojnie i daja tu piwo :o) a nawet inne alkohole :o)
buziaki
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
ZDJĘCIA!!!!!!!!
Marta K.
popieram !!!
chce zdjęcia !
i gifta !!!
:o)))
K.
My też chcemy zdjęcia:))
Zazdroszcze widoków:)) Oj to braciszek będzie teraz marznal:)))
Prześlij komentarz