Gosia opisala o Palitanie i o olbrzymiej liczbie schodow w te i spowrotem i nazad przemierzonych na bosaka - taka karma! Stopy nawet nie bolaly tak bardzo jak lydki nastepnego d nia. Ale ja nie o tym. ...
Pozostawilismy buty przy kamieniu niedaleko jede\nej ze swiatyn dzinijskich, zeby spokojnie, bez zbednego bagazy przemierzac wspomniane schody. Dotarlismy na gore, co zobaczylismy, to nasze, wrocilismy na dol i co...butow brak. Ktos zaiwanil nam buty. Jeszzce moge zrozumiec, ze dziewczece rozmiary jakiemus hidusowi/hindusce sie przydaly, ale moje kajaki? Po co, na co. Jak probowalem nabyc w lokalnych sklepach nowy obow, to numeracji nie mieli ze 3 numery w dol, a co dopiero moja. Wiec po co takie sandaly z koziej....biednemu hindusowi. Nawet doniczki z nich nie zrobi, bo to przeciez sandaly, a nie mokasyny. Pocieszam sie tylko , ze wonia mu niemilosiernie te sandaly - w koncu 3 tygodnie non stop w nich zmierzalem kilometry....ale glupi ci hindusi (?)
Zatem teraz zwiedzam Indie w klapersach. Nie jest to najwygodniejsze na swiecie, ale na pewno lepsze niz w japonkach z plastyku, o 3 numery za malych (bo takie najwieksze moglem nabyc na straganie)
Pozdrawiem, jeszcze nie bosostopy Bialy Bog Indii, Franek
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Mały ranking pomysłów...?
ja stawiam budowanie tratwy
lub podkucie słonia.
Prześlij komentarz